myPiloci

Pieć samolotów B-787 Dreamliner powinno na przełomie lutego i marca 2013 roku latać w PLL LOT. Polski przewoźnik będzie pierwszym europejskim odbiorcą tych nowoczesnych samolotów.

Starzejąca się flota prawie 1300 maszyn zmusiła Indyjskie Siły Powietrzne (IAF) do rozpoczęcia intensywnego procesu modernizacji. Do służby wprowadza się nowe samoloty zarówno zagraniczne, jak i produkcji indyjskiej. Z powodów ekonomicznych oraz trudności, które napotykają największe indyjskie programy obronne, jak chociażby przedłużający się proces rozwoju samolotu myśliwskiego Tejas, który w około 20 eskadrach ma zastąpić MiG-21, modernizacja IAF przebiega wolniej niż zakładano. Obecnie podstawę Indyjskich Sił Powietrznych stanowią samoloty Su-30 MKI, ale znaczna liczba myśliwców MiG-21 pozostaje w użyciu, podobnie jak flota starzejących się maszyn Jaguar, Mirage 2000, i MiG-27. Docelowo IAF zamierza wprowadzić w ramach programu obronnego 126 sztuk nowego średniego samolotu wielozadaniowego.

Pilotem roku w 31 Bazie Lotnictwa Taktycznego został major pilot Paweł Marcinkowski. Przyznanie tego tytułu zbiegło się w czasie z uzyskaniem 1000 godzin nalotu na samolocie wielozadaniowym F-16. Major pilot Paweł Marcinkowski do Sił Powietrznych wstąpił w 1992 roku, gdzie trafił do Wyższej Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Dęblinie na kierunek pilot samolotów. Na pierwszy stopień oficerski został mianowany w 1996 roku. W 31 Bazie Lotnictwa Taktycznego wykonuje obowiązki służbowe na stanowisku szefa sekcji zastosowania bojowego i działań bieżących w Eskadrze Wsparcia Grupy Działań Lotniczych. Wcześniej służył między innymi w 9 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego, 6 Eskadrze Lotnictwa Taktycznego, ukończył szkolenia w 152 FW Tucson Air National Guard (F-16 szkolenie podstawowe, F-16 szkolenie instruktorskie). Jest instruktorem-pilotem samolotów F-16, jego nalot ogólny wynosi 1750 h (w tym 1003 h na samolocie wielozadaniowym F-16).

Samolot czarterowej linii lotniczej AMC Airlines z 72 pasażerami na pokładzie musiał lądować awaryjnie "na brzuchu" po tym, jak nie wysunęły się przednie koła podwozia. Maszyna leciała z miasta Tabuk w Arabii Saudyskiej do Quetta w Pakistanie, ale piloci zdecydowali się skierować ją ostatecznie do Karaczi ze względu na lepsze wyposażenie tamtejszego lotniska. - Żadnemu z pasażerów nic się nie stało - poinformował rzecznik pakistańskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego.