DARPA niedawno przeznaczyła 145 milionów dolarów na program ALASA (Airborne Launch Assist Space Access), w którym dąży się do dostarczenia satelitów na orbitę w sposób tanii i szybki, a dokładniej w mniej niż jeden dzień. DARPA uważa, że idealnym rozwiązaniem byłoby wynoszenie satelitów za pomocą poddźwiękowych samolotów zdolnych do startu z lotnisk gruntowych bądź prowizorycznych pasów startowych. Samolot, po uzyskaniu optymalnego pułapu, wystrzeliwałby satelitę.
Korzyścią byłoby wyeleminowanie skrupulatnego planowania i przygotowania miejsca startu, a warunki pogodowe nie wpływały by tak znacząco na przekładanie terminu startu. Technologia umożliwiająca realizację tego przedsięwźięcia już istnieje. Bombowiec B-52 jest w stanie wynieść niewielkie satelity na niską orbitę wystrzeliwując je spod swoich skrzydeł.
Plany DARPA sięgają jednak znacznie dalej i przewidują opracowanie w ciągu czterech lat demonstratora technologii. Jeśli projekt zakończy się sukcesem, będzie to kolejny element globalnej układanki. Stany Zjednoczone poza możliwością automatycznego naprawiania satelitów w kosmosie będą mogły błyskawicznie zastępować ewentualne braki w orbitalnej flocie.
Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
Na podstawie: Wired