Pozornie utrata małego elementu nie jest niebezpieczna, ale to nie pierwszy taki przypadek w japońskiej wersji amerykańskiego myśliwca F-15. Budowane na licencji przez koncern Mitsubishi w latach 80-tych maszyny mają "problem" z trzymaniem się w całości, a utrata w locie nawet małego elementu konstrukcji może doprowadzić do katastrofy. Przez ostatnie lata doszło do kilku wypadków, kiedy F-15J gubiły części w locie. Raz zdarzyło się to nawet podczas akrobacji na pokazach lotniczych. Wtedy na szczęście oderwane fragmenty ogona nie trafiły w publiczność. Kiedy indziej podczas ćwiczeń myśliwiec "zgubił" podwieszany zbiornik z paliwem i ćwiczebną rakietę. W maju tego roku roku doszło też do niewyjaśnionej katastrofy F-15J, który zniknął z radarów podczas ćwiczeń nad Pacyfikiem.
Japońskie F-15 nieuchronnie starzeją się i Japończycy intensywnie poszukują ich następców. Początkowo chciano nabyć amerykańskie F-22 Raptor, ale sojusznicy odmówili sprzedaży swojego najnowocześniejszego myśliwca. Teraz rozważany jest zakup F-35.