Awaryjnie musiał lądować w środę wieczorem na łódzkim lotnisku samolot linii Ryanair. Po kilkunastu minutach od startu coś niepokojącego zaczęło dziać się z jednym z silników. Na razie nie wiadomo, co dokładnie się stało. Nikt nie ucierpiał. Na pokładzie znajdowało się ponad 150 osób.
- Zaczęło coś się kopcić i potem turbulencje były. Kapitan podał informację, że zawracamy - relacjonował jeden z pasażerów reporterowi TVN24.
- Przy starcie czuć było swąd spalenizny. Wystartowaliśmy i po jakichś 15 minutach samolot zawrócił. Pilot podał informację, że drugi silnik ma jakieś wibracje i ze względów bezpieczeństwa musimy wracać do Łodzi - wspominał drugi.