"Dzisiejszy udany start jest hołdem dla ciężkiej pracy, wiedzy specjalistycznej całego rządu i przemysłu pracującego nad projektem SBIRS. Jestem dumny z ludzi, którzy pracowali nad tym projektem" - powiedział Roger Teague dyrektor Narodowego Centrum Operacyjnego Sił Kosmicznych USA.
W okresie "zimnej wojny" rakiety strategiczne z głowicami jądrowymi, którymi dysponowały Stany Zjednoczone, ZSRR, Francja, Wielka Brytania i Chiny traktowano jako defensywną broń odstraszającą. Miała ona gwarantować pokój, gdyż państwa te, niezdolne do odparcia nieprzyjacielskiego uderzenia nuklearnego, wzajemnie trzymały się w szachu. Odpalenie rakiet przez jedną ze stron było łatwe do wykrycia i przeciwnik miał czas na reakcję odwetową. USA i ZSRR rozwijały antyrakietowe systemy obronne, jednak w końcu podpisały w 1972 roku "Układ o ograniczeniu strategicznych systemów obrony przeciwrakietowej" - ABM (Anti-Ballistic Missile Treaty). Po zakończeniu "zimnej wojny" technologia budowy rakiet balistycznych stała się na tyle dostępna, że grono krajów posiadających taką broń znacznie się powiększyło. Obniżył się jednocześnie standard zabezpieczeń przed przypadkowym odpaleniem rakiet z głowicami jądrowymi.
Zaniepokojeni tą sytuacją Amerykanie podjęli w połowie lat dziewięćdziesiątych prace nad narodowym systemem obrony przeciwrakietowej, tzw. NMD (National Missile Defense). Odpowiednią ustawę (National Missile Defense Act), która otworzyła prezydentowi drogę do podjęcia decyzji o budowie systemu NMD, Senat Stanów Zjednoczonych przyjął 17 marca 1999 roku.
Balistyczne rakiety międzykontynentalne mają zasięg do 10 tys. km. Dystans ten pokonują w około pół godziny. Ponieważ podczas startu i pierwszej fazy lotu silniki wytwarzają dużo ciepła, czujniki zainstalowane na wojskowych satelitach rozpoznawczych łatwo je wykrywają. Systemy satelitarne, monitorujące bez przerwy newralgiczne rejony świata, mogą zarejestrować start rakiety już po upływie około pół minuty i osiągnięciu przez nią wysokości 15 km. Aby zaatakować rakietę balistyczną w trakcie pierwszej fazy lotu, trzeba podjąć decyzję w kilkadziesiąt sekund, co praktycznie uniemożliwia udział człowieka w tym procesie. W tej sytuacji lecące rakiety mogłyby niszczyć tylko uzbrojone systemy satelitarne. Oznaczałoby to jednak militaryzację przestrzeni kosmicznej i ogromne koszty. Dlatego rozpoczęto prace nad koncepcją niszczenia rakiet w trakcie lotu balistycznego.
Podstawą systemu NMD mają być rakietowe przeciwpociski. Zniszczenie lecącej rakiety balistycznej ma przebiegać w kilku etapach. Wykrycie odpalenia i śledzenie toru lotu rakiety powierzono satelitarnemu systemowi obserwacji w podczerwieni SBIRS. Po osiągnięciu przez rakietę wysokości kilkudziesięciu kilometrów dotychczasowe śledzenie w podczerwieni uzupełniać będzie radiolokacyjny system wczesnego wykrywania i ostrzegania UEWR. Dane ze SBIRS i UEWR będą stale spływać do Narodowego Centrum Operacyjnego Sił Kosmicznych USA (Air Force Space Command) w bazie Peterson AFB, w stanie Kolorado. Tam podjęta zostanie ostateczna decyzja o zniszczeniu celu, którego dokona jeden z ośrodków bojowego dowodzenia i kierowania ogniem. Ośrodek ten, korzystając ze wskazań radiolokatora XBR, będzie śledził cel i przygotowywał niezbędne dane do odpalenia przeciwpocisku GBI. Do ewentualnego korygowania trajektorii przeciwpocisku służy stacja łączności IFICS. Z głowicy oddzieli się, dysponujący własnym napędem i układem kierowania, bojowy pojazd EKV (Exo-Atmospheric Kill Vehicle). Jest on wyposażony w termiczną głowicę samonaprowadzającą. Końcowym efektem jest bezpośrednie trafienie celu na kursie spotkaniowym.
Testy systemu obrony przeciwrakietowej rozpoczęto w 1997 roku. Miały one sprawdzić najważniejszy i najtrudniejszy do zbudowania element - głowicę uderzeniową EKV. Podczas kilku prób sprawdzono rozwiązania konkurencyjnych firm Boeinga i Raytheona. Większość prób zakończyła się sukcesem. Celami były zmodyfikowane rakiety Minuteman II, startujące z wyrzutni w Kalifornii. Około 20 min później przeciwrakieta startowała z odległej o 6900 km bazy na Wyspach Marshala na Pacyfiku. Zgodnie z programem pierwszy jej stopień pracował około 1 min, a drugi 2.5 min, przez kolejne 8 min EKV leciał samodzielnie. Koszt takiej próby wynosił około 100 mln dolarów. Amerykańscy specjaliści oceniają, że podczas testów przebadano już prawie 90% elementów technicznych oraz 40-50% funkcjonowania całego systemu.
Na podstawie: Lockheed Martin, WiZ