W czym jest problem? Zatwierdzenie programu SkyCatcher w Europie zostało zahamowane z powodu różnic w klasyfikacji samolotów pomiędzy Europą i USA. To, dlaczego taki potentat jak Cessna, zorientował się o różnicach w klasyfikacji dopiero po przyjęciu wielu zamówień pozostaje niewyjaśnione. Jednak faktem jest, że zgodnie z przepisami EASA, ten typ samolotu powinien znaleźć się w kategorii CS-LSA, która ogranicza loty na tych maszynach do dziennych operacji VFR i wagę do 600 kg. Problemem jest to, że EASA wymaga, żeby producent uzyskał certyfikat typu i certyfikaty produkcyjne na taki samolot. Cessna niestety ich nie posiada, bo w USA maszyna zakwalifikowana jest do kategorii LSA i dla tej kategorii nie jest potrzebne uzyskiwanie certyfikatów.
Na razie, według oświadczenia producenta, niemożliwe jest, dokładne określenie, kiedy samolot otrzyma certyfikat, zatem klienci mogą sobie jeszcze długo poczekać. Uzyskanie certyfikatu EASA jest długim i kosztownym procesem, zwłaszcza dla producentów spoza Europy. Szkoda, bo zaprojektowane jako tani samolot treningowy, Skycatchery zostały już dostarczone do różnych ośrodków szkoleniowych nie tylko w USA.
Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
Na podstawie: AVweb, FlightGlobal.